Menu Zamknij

Świetlica dla psów

EksHom IX 2010

 

W ubiegły wtorek Radio Plus podało informację o świetlicy dla psów w Krakowie. Pani, która przekonywująco mówiła o tej inicjatywie wyjaśniała, iż ośrodek ma pomóc właścicielom, którzy nie mają czasu lub możliwości wychowywać i szkolić swoich psów. Zauważono bowiem, że przyjaciele człowieka nudzą się, gdy ich właścicieli nie ma w domu i z tego powodu nie do końca czują się usatysfakcjonowani ze swojego losu. Mają lęk separacyjny, są często młode, więc rozpiera je energia a kiedy są w starszym wieku potrzebują przecież troskliwej opieki. W świetlicy znudzony i nieszczęśliwy pies będzie miał całą gamę zajęć i to jeszcze pod fachową opieką: kurs bycia posłusznym, nabywanie umiejętności witania się z obcymi w czasie spaceru czyli psi savoir vivre, a nawet leżakowanie! Relaks. Dokształcanie. Poznawanie świata. Socjalizacja. Dzięki tym zajęciom dla psiaków właściciele ulubieńców wracając do domu będę mogli przywitać się ze szczęśliwym, wychowanym, zrelaksowanym i usatysfakcjonowanym ze swojego życia pupilem.

 

W ten sam wtorek portal gazeta.pl podał informacje, że na świecie co 6 sekund umiera dziecko. Z głodu.

 

Nie chodzi mi o tanie i płytkie zestawienie. Bo również dobrze można by z informacją o głodujących zestawić koszty kampanii wyborczych czy niektóre zabawki niektórych duchownych. Chodzi o pytanie czy czasem my za dużo nie robimy tego co „możemy” zamiast tego cośmy „powinni”?

 

Świetlica dla psów w Krakowie – zresztą nie jedyna w Polsce – i troska o to, by psiaki czuły się usatysfakcjonowane jest rzeczą dobrą sama w sobie: choćby nawet dlatego, że da pracę i chleb niejednej osobie, nie mówiąc już o tym ile zyskają zwierzęta. I nie chodzi tu o krytykę tej inicjatywy tylko o punkt wyjścia do refleksji: czy sam fakt, że mogę coś zrobić jest wystarczającym uzasadnieniem, aby się tego podjąć?

 

Trudno zarzucić mieszkańcom Ziemi, że nic nie robią, i naprawdę rzadko można spotkać ludzi totalnie bezczynnych. Począwszy jednak od Kościoła, poprzez organizacje polityczne i społeczne a skończywszy na przeciętnym dziecku łatwo zauważyć, że podejmuje się bardzo wiele inicjatyw, które może są i piękne i dobre, ale które są mniej potrzebne, mniej ważne, mniej cudowne i mniej ludzkie niż te, które nie tylko można, ale i powinno się zrobić.

 

Nie daleka od mądrości jest stara maksyma: w życiu ważne jest to cośmy powinni zrobić a nie to, co robić możemy.

Opublikowano w Ekspres Homiletyczny