Menu Zamknij

Pozór i prawda

30 Niedziela zwykła

Kolegiata św. Anny, 24.10.2010

 

W tej ewangelii [i nie tylko w tej] i nie tylko w Ewangelii prawda walczy z pozorem.

Pozór to jest to, co widać. I tylko co widać.

Prawda, to jest coś więcej. To jest wszystko.

Pozór nie chce być nazywany pozorem.

Dlatego sam siebie nazywa prawdą.

Prawda nie upiera się przy tym, żeby pozór nazywać pozorem.

Dlatego często nazywa go półprawdą.

Pozór mówi, że jest lepszy od prawdy.

A skoro jest lepszy od prawdy, nie chce stać się prawdą.

 

1. Pozór to jest to, co widać.

Co więc widać w dzisiejszej Ewangelii?

W świątyni widać dwoje ludzi. Faryzeusza i celnika.

Faryzeusz jest wdzięczny. Mówi „Boże, dziękuję Ci”.

Jest bardziej religijny niż nakazuje prawo. Zachowuje post dwa razy w tygodniu a prawo mówiło tylko o jednym dniu postu w roku.

Jest bardziej hojny niż nakazuje prawo. Daje dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywa, a prawo mówiło o dziesięcinie tylko z płodów rolnych i bydła.

Nie jest egoistą. Modląc się myśli o innych. Ostatnim słowem w jego modlitwie jest „celnik”, czyli bliźni, ten obok niego.

Jest lepszy od zdzierców, oszustów, cudzołożników. Faryzeusz jest lepszy od celnika.

Celnik zaczyna modlitwę w identyczny sposób jak faryzeusz: „Boże”.

Prosi Boga o litość, bo sam nie może już sobie poradzić ze swoimi grzechami.

Bije się w pierś, czyli w serce, bo rozpoznaje, skąd się wzięły wszystkie grzechy: bo serce jest siedliskiem myśli, uczuć i decyzji.

Bije się w pierś, tak jakby uderzeniami chciał ożywić obumarłe z powodu grzechów serce.

Ostatnim słowem jego modlitwy jest „grzesznik”, on sam. Na modlitwie myśli tylko o Bogu i sobie.

Pozór chciałby zakończyć przypowieść w tym miejscu, zakończyć na 13 wersecie 18 rozdziału. A jeśliby tu zakończył, to stałby się prawdą a tym mu szalenie zależy. Bo istotnie do tego momentu Ewangelii można śmiało powiedzieć:

to prawda, że faryzeusz miał czym się pochwalić

to prawda, że celnik miał za co przepraszać

to prawda, że faryzeusz jest lepszy od celnika.

Pozór jednak nie jest prawdą.

Dlatego Jezus – Prawda – idzie dalej niż pozór, i mówi więcej, mówi wszystko:

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

 

2. Prawda to jest coś więcej.

Więcej niż widać.

Czego więc nie widział faryzeusz?

Nie widział, że nie można rozdzielać miłości Boga od człowieka:

„Nie kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”. (1 J 4,20)

Faryzeusz nie kochał celnika, bo miłość nie wytyka palcami, ale podaje rękę.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że gardząc drugim człowiekiem gardzi Bogiem:
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).

Faryzeusz oddalając się od innych, automatycznie oddalał się od Boga.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że każdy człowiek jest wartością, nawet jeśli jest grzesznikiem.

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” (1P 1,19-20).

Faryzeusz mając innych za nic dawał tym samym Bogu do zrozumienia, że Bóg popełnia błąd zsyłając deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych oraz kochając grzeszników i celników.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że nie każdy człowiek ma taki sam start w życiu:
„Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,48)

Faryzeusz oceniał tylko po końcowym efekcie ignorując totalnie fakt, że wielu ludzi natrudziło siew więcej i zrobiło większy postęp niż on sam.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?
Faryzeusz nie widział, że ostateczne zdanie na temat jego sprawiedliwości, uczciwości czy świętości nie należy do niego, ale do Boga.

„Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią” (1 Kor 4,4).

Faryzeusz przyszedł niby do Boga, ale Bóg nie był mu potrzebny do niczego. Sam dla siebie był idolem, modelem, wyrocznią i zbawcą.

 

Pozór to jest to, co widać. Prawda, to co jest coś więcej.

Czy będziemy umieć odnieść to do naszego życia?

Czy potrafimy zaaplikować to do dyskusji o in vitro?

Czy nie zapomnimy o tym mówiąc o ludziach z Radia Maryja i Gazety Wyborczej, PIS-u PO czy SLD?

Czy jesteśmy w stanie pamiętać o tym osądzając swoje dzieci, uczniów, studentów, pracowników czy pracodawców?

Czy przeniesiemy to na płaszczyznę dyskursu o Żydach, muzułmanach, cyganach i masonach?

Nie wiem.

Wiem tylko, jak i wy wiecie dobrze, że pozory nie tylko mylą, ale i niszczą człowieka. Wyzwala go prawda.

 

 

1. Pozór to jest to, co widać.

Co więc widać w dzisiejszej Ewangelii?

W świątyni widać dwoje ludzi. Faryzeusza i celnika.

Faryzeusz jest wdzięczny. Mówi „Boże, dziękuję Ci”.

Jest bardziej religijny niż nakazuje prawo. Zachowuje post dwa razy w tygodniu a prawo mówiło tylko o jednym dniu postu w roku.

Jest bardziej hojny niż nakazuje prawo. Daje dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywa, a prawo mówiło o dziesięcinie tylko z płodów rolnych i bydła.

Nie jest egoistą. Modląc się myśli o innych. Ostatnim słowem w jego modlitwie jest „celnik”, czyli bliźni, ten obok niego.

Jest lepszy od zdzierców, oszustów, cudzołożników. Faryzeusz jest lepszy od celnika.

Celnik zaczyna modlitwę w identyczny sposób jak faryzeusz: „Boże”.

Prosi Boga o litość, bo sam nie może już sobie poradzić ze swoimi grzechami.

Bije się w pierś, czyli w serce, bo rozpoznaje, skąd się wzięły wszystkie grzechy: bo serce jest siedliskiem myśli, uczuć i decyzji.

Bije się w pierś, tak jakby uderzeniami chciał ożywić obumarłe z powodu grzechów serce.

Ostatnim słowem jego modlitwy jest „grzesznik”, on sam. Na modlitwie myśli tylko o Bogu i sobie.

Pozór chciałby zakończyć przypowieść w tym miejscu, zakończyć na 13 wersecie 18 rozdziału. A jeśliby tu zakończył, to stałby się prawdą a tym mu szalenie zależy. Bo istotnie do tego momentu Ewangelii można śmiało powiedzieć:

to prawda, że faryzeusz miał czym się pochwalić

to prawda, że celnik miał za co przepraszać

to prawda, że faryzeusz jest lepszy od celnika.

Pozór jednak nie jest prawdą.

Dlatego Jezus – Prawda – idzie dalej niż pozór, i mówi więcej, mówi wszystko:

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

2. Prawda to jest coś więcej.

Więcej niż widać.

Czego więc nie widział faryzeusz?

Nie widział, że nie można rozdzielać miłości Boga od człowieka:

„Nie kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”. (1 J 4,20)

Faryzeusz nie kochał celnika, bo miłość nie wytyka palcami, ale podaje rękę.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że gardząc drugim człowiekiem gardzi Bogiem:
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).

Faryzeusz oddalając się od innych, automatycznie oddalał się od Boga.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że każdy człowiek jest wartością, nawet jeśli jest grzesznikiem.

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” (1P 1,19-20).

Faryzeusz mając innych za nic dawał tym samym Bogu do zrozumienia, że Bóg popełnia błąd zsyłając deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych oraz kochając grzeszników i celników.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że nie każdy człowiek ma taki sam start w życiu:
„Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,48)

Faryzeusz oceniał tylko po końcowym efekcie ignorując totalnie fakt, że wielu ludzi natrudziło siew więcej i zrobiło większy postęp niż on sam.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?
Faryzeusz nie widział, że ostateczne zdanie na temat jego sprawiedliwości, uczciwości czy świętości nie należy do niego, ale do Boga.

„Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią” (1 Kor 4,4).

Faryzeusz przyszedł niby do Boga, ale Bóg nie był mu potrzebny do niczego. Sam dla siebie był idolem, modelem, wyrocznią i zbawcą.

Pozór to jest to, co widać. Prawda, to co jest coś więcej.

Czy będziemy umieć odnieść to do naszego życia?

Czy potrafimy zaaplikować to do dyskusji o in vitro?

Czy nie zapomnimy o tym mówiąc o ludziach z Radia Maryja i Gazety Wyborczej, PIS-u PO czy SLD?

Czy jesteśmy w stanie pamiętać o tym osądzając swoje dzieci, uczniów, studentów, pracowników czy pracodawców?

Czy przeniesiemy to na płaszczyznę dyskursu o Żydach, muzułmanach, cyganach i masonach?

Nie wiem.

Wiem tylko, jak i wy wiecie dobrze, że pozory nie tylko mylą, ale i niszczą człowieka. Wyzwala go prawda.

1. Pozór to jest to, co widać.

Co więc widać w dzisiejszej Ewangelii?

W świątyni widać dwoje ludzi. Faryzeusza i celnika.

Faryzeusz jest wdzięczny. Mówi „Boże, dziękuję Ci”.

Jest bardziej religijny niż nakazuje prawo. Zachowuje post dwa razy w tygodniu a prawo mówiło tylko o jednym dniu postu w roku.

Jest bardziej hojny niż nakazuje prawo. Daje dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywa, a prawo mówiło o dziesięcinie tylko z płodów rolnych i bydła.

Nie jest egoistą. Modląc się myśli o innych. Ostatnim słowem w jego modlitwie jest „celnik”, czyli bliźni, ten obok niego.

Jest lepszy od zdzierców, oszustów, cudzołożników. Faryzeusz jest lepszy od celnika.

Celnik zaczyna modlitwę w identyczny sposób jak faryzeusz: „Boże”.

Prosi Boga o litość, bo sam nie może już sobie poradzić ze swoimi grzechami.

Bije się w pierś, czyli w serce, bo rozpoznaje, skąd się wzięły wszystkie grzechy: bo serce jest siedliskiem myśli, uczuć i decyzji.

Bije się w pierś, tak jakby uderzeniami chciał ożywić obumarłe z powodu grzechów serce.

Ostatnim słowem jego modlitwy jest „grzesznik”, on sam. Na modlitwie myśli tylko o Bogu i sobie.

Pozór chciałby zakończyć przypowieść w tym miejscu, zakończyć na 13 wersecie 18 rozdziału. A jeśliby tu zakończył, to stałby się prawdą a tym mu szalenie zależy. Bo istotnie do tego momentu Ewangelii można śmiało powiedzieć:

to prawda, że faryzeusz miał czym się pochwalić

to prawda, że celnik miał za co przepraszać

to prawda, że faryzeusz jest lepszy od celnika.

Pozór jednak nie jest prawdą.

Dlatego Jezus – Prawda – idzie dalej niż pozór, i mówi więcej, mówi wszystko:

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten.

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».

2. Prawda to jest coś więcej.

Więcej niż widać.

Czego więc nie widział faryzeusz?

Nie widział, że nie można rozdzielać miłości Boga od człowieka:

„Nie kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”. (1 J 4,20)

Faryzeusz nie kochał celnika, bo miłość nie wytyka palcami, ale podaje rękę.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że gardząc drugim człowiekiem gardzi Bogiem:
„Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).

Faryzeusz oddalając się od innych, automatycznie oddalał się od Boga.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że każdy człowiek jest wartością, nawet jeśli jest grzesznikiem.

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” (1P 1,19-20).

Faryzeusz mając innych za nic dawał tym samym Bogu do zrozumienia, że Bóg popełnia błąd zsyłając deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych oraz kochając grzeszników i celników.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?

Nie widział, że nie każdy człowiek ma taki sam start w życiu:
„Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,48)

Faryzeusz oceniał tylko po końcowym efekcie ignorując totalnie fakt, że wielu ludzi natrudziło siew więcej i zrobiło większy postęp niż on sam.

Czego jeszcze nie widział faryzeusz?
Faryzeusz nie widział, że ostateczne zdanie na temat jego sprawiedliwości, uczciwości czy świętości nie należy do niego, ale do Boga.

„Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią” (1 Kor 4,4).

Faryzeusz przyszedł niby do Boga, ale Bóg nie był mu potrzebny do niczego. Sam dla siebie był idolem, modelem, wyrocznią i zbawcą.

Pozór to jest to, co widać. Prawda, to co jest coś więcej.

Czy będziemy umieć odnieść to do naszego życia?

Czy potrafimy zaaplikować to do dyskusji o in vitro?

Czy nie zapomnimy o tym mówiąc o ludziach z Radia Maryja i Gazety Wyborczej, PIS-u PO czy SLD?

Czy jesteśmy w stanie pamiętać o tym osądzając swoje dzieci, uczniów, studentów, pracowników czy pracodawców?

Czy przeniesiemy to na płaszczyznę dyskursu o Żydach, muzułmanach, cyganach i masonach?

Nie wiem.

Wiem tylko, jak i wy wiecie dobrze, że pozory nie tylko mylą, ale i niszczą człowieka. Wyzwala go prawda.

Opublikowano w Rok C