Menu Zamknij

Dziękujemy, bo jest za co

Podziękowanie za 35 lat proboszczowania ks. Kazmierza Wyrwy

Kraków-Ruczaj, 27.06.2021

 

Dziękujemy, bo jest za co

Eucharystia dziękczynna za 35 lat proboszczowania ks. prał. Kazimierza Wyrwy w parafii Zesłania Ducha Świętego w Krakowie na os. Ruczaj

 

Czcigodny Księże Proboszczu,

Szanowni księża,

Kochani parafianie,

Goście, rodzino, ruczajowski wieczerniku.

To nie jest pogrzeb ani prymicje. To nie koniec ani początek drogi. To jest Eucharystia. Czyli dziękczynienie.

Córka Jaira dziękuję z rodziacami za to, że żyje.

Chrześcijanie z Jerozolimy dziękują za to, że Paweł zachęca wiernych z Koryntu do pomocy materialnej, bo im biednie było.

Jakiś poeta żydowski dziękuje Bogu, bo żałobny lament zamienił w taniec radości.

A my?

Za co my dzisiaj dziękujemy?

My, dziś publicznie w czasie tej Eucharystii chcemy podziękować od serca i szczerze za 35 lat proboszczowania ks. Kazimierza Wyrwy w parafii Zesłania Ducha Świętego, w Krakowie, na os. Ruczaj.

 

Za co dziękujemy? 

Dziękujemy przede wszystkim za wiarę.

Za to, że proboszczem na Ruczaju był wierzący ksiądz. Nie polityk ani biznesmen, ale ksiądz, który czy to na klęczniku, czy  w kancelarii, czy w rozmowach osobistych był wierzącym w to co głosił księdzem.

 

Za co dziękujemy?

Dziękujemy za dzielenie się Bożym życiem.

Kiedy os. Ruczaj powstało ponad 35 lat temu, ks. kard. Macharski skierował tutaj ks. Kazimierza z misją tworzenia parafii. I pierwsze zdanie, które ksiądz skierował do parafian, to było zdanie o Bożym życiu. Czytamy:

Kraków, dn. 29.081986

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Jego Em. Franciszek Kard. Macharski, Abp Metropolita Krakowski, w trosce o pożytek duchowy Ludu Bożego, z dniem 25. Sierpnia br. Powierzył mi opiekę duchową na wiernymi powstającego osiedla „Ruczaj”. W związku z tym uprzejmie informuję:

– Życie religijne [udział w Mszy św. udziela nie sakramentów, nabożeństwa religijne] rodzącej się nowej wspólnoty parafialnej tymczasowo będzie się koncentrować przy kościele MB Król. Polski, Kraków -Kobierzyn

Życie religijne na pierwszym miejscu. Każdy wie, że chodziło wtedy o to, żeby zbudować materialny kościół. Ale udało się nie tylko to. Udało się szerokimi strumieniami kierować do ludzi Boże życia. Od spektakularnych wydarzeń jak pasterka pod gołym niebem czy nawiedzenie obrazu MB Częstochowskiej, gdzie prawie 5 tys. mieszkańców witało na Kobierzyńskiej najukochańszy w Polsce obraz, do tego życia Bożego, które spływało z każdą Mszą, adoracją piątkową i pierwszosobotnią, tysiącami godzin spowiedzi z łaską rozgrzeszenia. każdym nabożeństwem majowym, różańcem, Ciałem Jezusa zanoszonym do chorych, katechezę solidną i modlitwą prywatną. Dziękujemy za to, że był ksiądz 35 lat Bożym proboszczem, czyli takim księdzem który daje Boże życie.

 

Za co dzisiaj dziękujemy?

Dziękujemy za pracowitość. Za całkowite i solidne oddanie budowie kościoła, której to pracy owoce będą oglądać z dumą kolejne pokolenia ruczajowskiego wieczernika, ale też za tę kapłańską pracowitość, która dla nas księży była niesamowitym przykładem. Za wchodzenie w niedzielny i tygodniowy grafik, za branie na siebie pogrzeby, śluby, chrzty nie po równo, ale z hojnym, proboszczowskim sercem, który chce być przy swoich dzieciach. Za częściowe rezygnacje z wakacji, żeby inni księża mieli wakacje dłuższe. 

 

Za co dzisiaj dziękujemy?

Dziękujemy za uczciwość.

Że kościół został wybudowany nie przy pomocy kombinowania i malwersacji finansowych, ale za uczciwe pieniądze parafian. Podpisywane kopertki, odnotowane solidnie wpłaty  z  możliwością odpisu podatkowego, zdecydowane ucinanie propozycji ze strony tych, którzy chcieli na parafii nieuczciwie zarobić, parafii w ten sposób pomagając. Przecież to taka łatwa pokusa. „Damy księdzu 100 tys. na budowę Kościoła, ale niech ksiądz podpisze, że daliśmy 200 tysięcy”. Nie było księdza wśród tych, którzy 20 lat temu byli bohaterami artykułu „Księża oszuści”. Nie sztuka coś zrobić w życiu i w Kościele. Sztuka zrobić to uczciwie. I za to też dziękujemy.

 

Za co dzisiaj dziękujemy?

Dziękujemy za wolność.

To było niesamowite doświadczenie, że w każdej prawie sprawie ksiądz proboszcz zostawiał nam wolność. Chciał żebyśmy pracowali, ale miał całkowite zaufanie. Czy to do osób przyjmowanych w mieszkaniu czy to do nieraz niekonwencjonalnych metod pracy. Może nie pamięta ksiądz jak wpadła matka dziecka oazowego do kancelarii z krzykiem: „Co to wariat Węgrzyniak robi z młodzieżą na wyjeździe!”,  ale ja pamiętam odpowiedź: „Proszę zaczekać, aż ksiądz wróci z wyjazdu, to sprawę się wytłumaczy, ale to jest jego pole pracy i jego odpowiedzialność”. I to nie tylko chodziło o księży. Kiedyś na kolędzie jakiś starszy pan mówi: „Ja to bardzo lubię proboszcza za to, że nie zabrania nam palić papierosów, że nie mówi, jak na innej parafii: „gdybyście nie palili papierosów, to byśmy kościół zbudowali szybciej”. To jest ta piękna wolność, która tak bardzo bije z dzisiaj cytowanego drugiego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian. Paweł bardzo chciał, żeby mieszkańcy Achai pomogli finansowo chrześcijanom w Jerozolimie, ale nikogo nie chciał zmuszać, bo wiedział, że nie można zmuszać, ale nie prosił tak delikatnie jak mógł, żeby poruszyć i otworzyć hojne serca. To samo było na Ruczaju. Zero krzyków o kasę, jeżdżenia po sumieniach, żeby dawać więcej. Wolność, która ma tak wielką przestrzeń, że znajdzie miejsce i na kościół i na papierosy.

 

Za co dzisiaj dziękujemy?

Dziękujemy za współpracowników.

Panią Basię, Pana Macieja, Pana Marka, siostry zakonne i tylu świeckich, o których pewno trzeba by wspomnieć. Mnie zostaną w pamięć trzy obrazki.

Pierwszy z panią Basią. Może tylko najstarsi pamiętają jak pani Basia przez kilkanaście lat była i zakrystianką i gospodynią, ale to z jaką skrupulatnością prowadziła również zestaw wpłat na parafię tak, by to wszystko było solidne i uczciwie. Jak była najlepszą strefą buforową dla tych, co chcieli załatwiać dokumenty w niedzielę czy przed północą. Dla mnie, młodego księdza, to była również troska matczyna. Pierwszy rok mieszkałem przy zakrystii jeszcze w starej kaplicy. Pan Bóg wie, ile jej zawdzięczam. I nie zapomnę tego dystansu do księży. Często w lodówce były dwa garnki z zupą. Pierwszy podpisany: „Dla robotników”, drugi „Dla czarnych”.

Drugi obrazek to „Zaczyn”. Ta gazetka parafialna bardzo leżała księdzu proboszczowi na sercu, ale zostawienie jej nie tylko księżom wikarym, Robertowi, potem ,mnie, potem Kazimierzowi i tak dalej, ale przede wszystkim zostawienie jej głównie w rękach świeckich, było genialnym posunięciem. Gdyby nie to, nie zajęłaby pierwszego miejsca w Polsce wśród gazetek parafialnych.

Trzeci obrazek to nadzwyczajni szafarze. Pewno jedni z najmłodszych w diecezji. A na pewno byli takimi jak zaczynali. To prawda, że Paweł, Michał, Kuba, wydreptywali ścieżki do kaplicy i kościoła od I Komunii. To prawda, że starsi i chorzy pamiętali ich od ołtarza jak ministrantów i lektorów, ale to jest właśnie cecha dobrego szefa, że nie boi się złamać stereotypów i postawić na młodych. To postawienie na świeckich, na młodych, na kobiety jest w pewnym sensie łaską ruczajowskiego wieczernika i zasługą proboszcza, który nie był zamknięty na zesłania Ducha Świętego.

 

Za co dzisiaj dziękujemy?

Dziękujemy za wierność.

35 lat bycia proboszczem to piękny wiek. Dziękujemy, że nie zostawił ksiądz proboszczowskiej parafii, że nie zmienił parafii jak piłkarze na kluby, które oferują więcej. Za to, że parafia nie była dla księdza przesiadkowym portem frankfurckim czy choćby naszymi Balicami, żeby zwiedzać świat i więcej czasu poświęcać obcym niż swoim. Za to, że nie powtórzy ksiądz za innymi księżmi robiącymi dziesiątki tysiące kilometrów rocznie słynnych słów psalmisty: „Lasów Libanu nie starczy na paliwo”. Że nie jeździł z rekolekcjami czy grupami, zaniedbując swoich. Był ksiądz wiernym swojej parafii i swoim parafianom. Dziękujemy też za to, że zostanie ksiądz tutaj, w swoim domu, w swojej rodzinie, wśród swoich i dla swoich.

 

Byłem na Ruczaju trzy lata. To tylko 8,5 % czasu, jaki spędził tu ks. proboszcz.  Można sobie wyobrazić tylko, ile jeszcze podziękowań i za co mogliby dodać pozostali księża. Przedstawiciele wiernych świeckich wyrażą jej jeszcze przed błogosławieństwem. Pozwólcie tylko że zakończę to kazanie słowami, który wyrazili parafianie 21 lat temu, z okazji 25-lecia kapłaństwa ks. proboszcza. Obok  artykułu „Nasz Tata” wydrukowanego w jubileuszowym „Zaczynie”, w rubryce „Jednym zdaniem o księdzu proboszczu” zapisano tak:

– Bardzo, bardzo porządny ksiądz i jestem z niego zadowolony

– Uważam, że ksiądz proboszcz jest człowiekiem oddanym swojej parafii i parafianom

– Chciałby jak najwięcej owieczek zgromadzić w swojej owczarni podejmując różne akcje poprzez „Zaczyn”, wysyłając zaproszenia na uroczystości parafialne, organizując procesje, czy drogę krzyżową po osiedlu

– Mało jest takich w Polsce jak on: uczciwy, solidny, skromni i niezachłanny

– Lubię księdza proboszcza, bo ma fajne kazania

– Wspaniały, ciepły człowiek, pełen miłości

– Jest pokornym człowiekiem i bardzo dobrym proboszczem

– Wyjątkowy człowiek, który ma dobre serce i dużo od siebie wymaga

– Prawdziwy ojciec parafii

 

Bracia i siostry ruczajowskiego wieczernika,

Dzisiaj córka Jaira dziękuję, że żyje.

Dzisiaj autor księgi mądrości dziękuje, że to nie Bóg jest autorem śmierci.

Dzisiaj psalmista dziękuje, że żałobny lament Bóg zamienił w taniec radości.

Dzisiaj mieszkańcy Jerozolimy cieszą się, że zostaną wzbogaceni materialną pomocą z Achai.

A my, w ruczajowskim wieczerniku dzisiaj dziękujemy Panu Bogu i księdzu proboszczowi Kazimierzowi Wyrwie za 35 lat jego posługi tutaj. Dziękujemy za całego serca, bo naprawdę jest za co.

Amen.

 

Opublikowano w Okolicznościowe