Menu Zamknij

Bosko-ludzka reakcja na problem

3 Niedziela Adwentu

Warszawa, Kościół św. Anny, 12.12.2010

 

Początek rekolekcji jest trochę stresujący. Rekolekcjonista główkuje się: „co powiedzieć i jak, żeby słuchacze chcieli przyjść jutro?”, a słuchacze myślą: „czy powie tak, żeby się nam chciało przyjść jeszcze jutro?”.

Zostawmy na boku niepewności nieznajomego. Nie wiadomo przecież czy przeżyjemy do jutra. „Dosyć ma dzień swojej biedy”. Pomyślmy więc teraz tylko na dziś. Co dziś Bóg może powiedzieć nam poprzez dopiero co usłyszaną Liturgię Słowa?

 

1. Bóg nie ma pretensji

To słowo, które uderza z każdych czytań: Bóg nie ma pretensji.

Bóg nie mówi przez Izajasza: „coś taka smutna pustynio?”. Nie pyta: „dlaczego macie osłabłe ręce?” Nie wyrzuca: „jakim prawem wasze kolana są omdlałe?” Nie złości się: „To jest skandal, że jesteście małoduszni!”. Nie wierci irytująco w sumieniach: „widzicie, że jesteście niewidomi?!” „słyszycie, że jesteście głusi?!” „dochodzicie wreszcie do tego, że jesteście chromi?”

Bóg nie ma pretensji

Nie mówi przez św. Jakuba: „O, bracia, to jest nie do pomyślenia, że wy jesteście niecierpliwi! To jest karygodne, że wasze serca są wystraszone! Wy, pierwsi chrześcijanie! Jak tak możecie! Przecież macie mnie, ucznia Jezusa! O was się będzie pisać w Piśmie. Dajcież więc jakiś bardziej chrześcijański przykład!”

Bóg nie ma pretensji.

Nie mówi do Jana Chrzciciela: „Janku. To ty nie wiesz, kim jestem? To Ty się pytasz, czy ja jestem tym, który ma przyjść? Nie pamiętasz jak spotkaliśmy się pierwszy raz? Miałeś 6 miesięcy, ja tylko tydzień. Nasze mamy nosiły nas pod sercem. I jak moja mama przyszła odwiedzić Twoją, toś podskoczył z radości w łonie Elżbiety. Zaraz się zorientowała, kim ja jestem i kim jest moja mama. To wtedy wiedziałeś, kim jestem, wtedy wiedziałeś jak zareagować, a teraz się pytasz? A nie pamiętasz, jak mówiłeś o mnie nad brzegiem Jordanu: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”?! Co to się, Janie, porobiło z tobą? A nie pomyślałeś, co sobie pomyślą za 2000 lat w Warszawie? Nie zastanowiłeś się, że ludzie powiedzą, iż skoro Ty z takim CV nie wiesz, kim jestem, to oni nawet nie mają co startować do poznania Boga?

W żadnym manuskrypcie greckim Jezus nie stawia takich pretensjonalnych pytań.

Bóg nie ma pretensji.

Dobre kilkanaście lat temu w jednej z krakowskich parafii, ksiądz proboszcz zdenerwowany na młodzież, udowadniał im w czasie kazania, że zepsuci są i zwiastunem końca świata są.

Po mszy przychodzi chłopak do zakrystii i mówi: „ksiądz proboszcz powiedział nam, że jesteśmy źli. Ja chciałbym zapytać: no i co z tego?”

Bóg nie jest proboszczem jednej z krakowskiej parafii. Bóg nie ma do Ciebie pretensji.

 

2. Co zatem Bóg ma, skoro nie ma pretensji? Bóg ma zrozumienie sytuacji.

Słuchacze Izajasza znajdowali się w niewoli babilońskiej. Jedyna ich świątynia leżała w gruzach. Dostojnicy i prości ludzie zostali wysiedleni. I jeszcze musieli odpowiedzieć sobie na najbardziej teologicznie nurtujące pytanie: skoro bogowie innych narodów poprowadzili swoich czcicieli do zwycięstwa, to czy nasz Bóg jest jeszcze Bogiem?

Bóg ma nie ma pretensji, ma zrozumienie sytuacji.

Adresaci Jakuba słyszeli o powtórnym przyjściu Pana. Minęło jednak już kilkadziesiąt lat i Pana jak nie było tak nie ma.

Bóg ma zrozumienie sytuacji.

Jan Chrzciciel głosił, że siekiera już jest przyłożona do korzenia drzew i każde co nie owocuje, będzie wycięte. A Jezus nie wycinał. Co więcej, uczył miłości nieprzyjaciół. Jan Chrzciciel spodziewał się Mesjasza, który tchnieniem warg zgładzi bezbożnego, osądzi zło, i wyzwoli jeńców. A sprawy miały się tak, że to Jan siedział w więzieniu a Herod bawił się z Herodiadą.

Bóg nie ma do Ciebie pretensji, bo rozumie, że jest problem, problem realny i piekielnie trudny. Bo Bóg jest Bogiem lekarskiego pytania „jak pomóc?” a nie wykrzyknikiem pseudo-wychowawczym: „jak śmiałeś to zrobić!”

Czy jednak zrozumienie problemu to wszystko, co ma Bóg? Przecież ubogi to człowiek, którego bogactwo kończy się na pojmowaniu.

 

3. Bóg ma nie tylko zrozumienie, Bóg ma reakcję na problem.

Pierwszą reakcją na problem jest Jego słowo: „Niech się rozweseli pustynia!”. To jest niesamowite słowo, bo Boskie „niech się stanie” znaczy „stało się i wdział Bóg że było dobre”.

Bóg ma słowo: „Powiedzcie małodusznym: ‘Odwagi! Nie bójcie się! Oto Wasz Bóg przychodzi!’”

Bóg ma słowo: „Bracia: przyjście Pana jest już bliskie!”

Bóg ma słowo: „Błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”

Drugą reakcją na problem jest jego czyn:

„Oto Sędzia stoi przed drzwiami”

Bóg ma czyn:

„Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają”.

Jeszcze wielu ślepców w Izraelu nie przejrzało na oczy, jeszcze kapłani Egiptu nie słyszeli Chrystusowego słowa, jeszcze filozofia Aten nie zderzyła się z Objawieniem, jeszcze Słowianie Mazowsza tańczą przed Świętowitem czy Perunem, ale coś się już dzieje. Bóg coś już robi.

Jeszcze stare grzechy nie chcą poddać się eksmisji, jeszcze niesprawiedliwe życie boli jak śmierć, jeszcze apatia goni zadowolenie ż życia, ale coś już się dzieje.

Bóg nie tylko rozumie moje problemy. Bóg coś już mówi i Bóg już coś czyni. Tak Bóg reaguje na problem.

 

4. Pytanie za niebo: jaka jest moja reakcja? Jaka jest twoja rekcja?

Pozwólcie na przykład:

Basię podwiózł do szkoły tata. Po chwili, już z pracy, mąż dzwoni do żony : „Kochanie, córka ubrała czerwoną czapeczkę. Boję się, że jednak będzie jej zimno. Mają jakieś wyjście ze szkoły. Czy mogłabyś podrzucić jej coś cieplejszego?”.

Żona otwiera garderobę i widzi, że czerwona czapka leży na swoim miejscu. Jaka może być jej reakcja?

a) po pierwsze żona może powiedzieć: Basia nie istnieje. Gdyby istniała, czerwona czapeczka nie byłaby tutaj. Nie jadę do żadnej szkoły, bo Basia nie istnieje.
Tak reaguje na problemy z Bogiem większość ateistów.

b) po drugie żona może powiedzieć: mąż kłamie, bo czapeczka jest w domu. Nie ma sensu więc jechać do szkoły, bo Basia wzięła inną czapkę.
Tak reagują ci, którzy wierzą w Boga, ale nie wierzą w to, jak go przedstawiają inni i dlatego nie chcą ich wcale słuchać.

c) po trzecie żona może się zastanawiać: a może mój mąż jest daltonistą?
Tak reagują ci, którzy chcą zrozumieć Kościół.

d) po czwarte żona może powiedzieć: a może to jestem daltonistką? Skoro Basia istnieje a mąż nie kłamie, to to, co widzę jako czerwone, może nie jest czerwone? Zawiozę więc jakąkolwiek ciepłą czapkę do szkoły.
Tak reagują ci, którzy chcą zrozumieć siebie, którzy wiedzą, że nie wszystko musi być takie oczywiste.

A jaka jest możliwa reakcja męża?

a) mąż również może stwierdzić: Basia nie istnieje.
To są ci, którzy tracą wiarę w Boga w spotkaniu z niewiarą w Boga.

b) po drugie: może oskarżyć żonę: żona kłamie.
To są ci, którzy oskarżają niewierzących za to, że odeszli od Boga lub od Kościoła.

c) po trzecie może pomyśleć: a może moja żona jest daltonistką?
Tak reagują ci, którzy chcą zrozumieć niewierzących.

d) ale może też powiedzieć do siebie: a może to jestem daltonistą? Może i ja nie rozumiem wszystkiego?
Tak reagują wierzący, który wiedzą, że do prawdy się ciągle dochodzi a nie posiada niezmienną.

 

Siostrzać i Brać studencka.
Kochani nie-studenci.

Bóg jest.
Kościół mówi prawdę, lecz nie zawsze całą.
Ateiści mają wiele racji i nie zawsze kłamią.
A rozwiązanie problemu chyba jest gdzie indziej.

W imieniu Krakowskiej św. Anna pozdrawiam św. Annę Warszawską i zapraszam Was na rekolekcje, w których nie chcemy odrzucić ani Boga, ani Kościoła ani niewierzących, ale zastanowić się, o co właściwe nam chodzi?

Opublikowano w Rok A