Menu Zamknij

Tęsknię za Duchem

Zesłanie Ducha Świętego

Kolegiata św. Anny, 19.05.2013

 

 

Tęsknię za Duchem…

 

1. Tęsknię za Duchem, bo Duch daje męstwo.
Póki Go nie było, drzwi zamknęli z lęku.
Póki Go nie było, uciekli z Ogrójca.
Póki Go nie było, sunęli do Emmaus.
Póki Go nie było…
Póki Go nie było, nawet odźwierna była w stanie zakłamać usta rybaka z Betsaidy.
A kiedy przyszedł, stanęli przed całym miastem, mówili otwarcie do Partów i Medów, do tych z Kapadocji, Egiptu i Rzymu.
Nic nie mogło ich zamknąć, nawet drzwi więzienia i wyroki śmierci. 

Tęsknię za Duchem, bo Duch daje męstwo.
Zmęczony jestem uważaniem na to, co komu można powiedzieć.
Zmęczony lękiem o opinie i ataki.
Zmęczony przed tymi, którzy są tylko ludźmi.
Tęsknię za Duchem, bo Duch daje męstwo. 

 

2. Tęsknię za Duchem, bo Duch jest obrońcą.
Jezus mówił: „Ja będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze” (J 14,16). Pocieszyciel, po grecku parakletos, to ten, który się wstawia, to adwokat, to obrońca.
Przed kim nas broni? Broni nas przed tym, który na oskarża.
A kto nas oskarża? Nasze własne serce, jak pisze św. Jan (por. 1 J 3,20), oskarża nas. Oskarża brat brata, jak pisze Paweł do Koryntian (por. 1 Kor 6,6).
A przede wszystkim oskarża nas ten, którego imię jest Oskarżyciel, oszczercza, czyli Diabolos. To duch diabła każe widzieć w nas samych i każe widzieć w innych tylko to co złe, to co słabe, to co grzeszne.
Czytamy w Apokalipsie: „Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym.” (Ap 12,10) Ale zanim zostanie strącony, oskarżać będzie dniem i nocą.

Tęsknię za Duchem, bo Duch jest obrońcą.
Jestem już zirytowany ciągłymi oskarżeniami. Rozmawianiem tylko o wadach lekarzy, biskupów, nauczycieli. Atakowaniem rządu, gazety, patriotyzmu, a nawet sportu. Narzekaniem, że uczelni nie zależy na jakości, rządom diecezji na Ewangelii, dziennikarzom na prawdzie a księżom na ludziach.
Podle się czuję, bo znowu będziemy obgadywać szefa, znowu wytykać palcami nową koleżankę, znowu oskarżać poranny poniedziałek po prostu z zasady.
Widzę sobie bardziej oskarżyciela niż obrońcę, ducha diabła niż Ducha Ojca i Syna.
Tęsknię za Duchem, bo Duch jest obrońcą.

 

3. Tęsknię za Duchem, bo Duch rządzi ciałem.
Już przy stworzeniu unosił się jak król na wodami.
Porwał ciało Filipa na drogę do Gazy.
Kazał ustom mówić językami obcymi a także prorokować.
Kiedy On jest, ciało jest Jego świątynią.
Kiedy On jest, wyzwala ciało z grzechu.
Kiedy On jest, ustawia principia:
„Nie siła, nie moc, ale Duch mój” – mówi Bóg przez Zachariasza (Za 4,6).
„Jeżeli przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała – będziecie żyli” (Rz 8,13) – mówi św. Paweł.
„Dążność ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju.” (Rom 8,6 ) – jeszcze raz Paweł. 

Tęsknię za Duchem, bo Duch rządzi ciałem.
Nie umiem rządzić swoim ciałem.
Nie słucha mnie, kiedy każe mu schudnąć.
Wije się z bólu, gdy wysyłam go w góry, na rower, na basen, na bieżnie, na rolki.
Nie chce słuchać, kiedy  nakazuje zamknąć stronę. Nawet klika tam, gdzie mu nie wolno.
Chociaż z tysiąc razy jest cięższy od setki, pozwala się zwalić.
Chociaż ze sto razy razy jest większy od narkotyku, nie umie go pokonać. Chociaż gasi żartem kolegów, papierosa zagasić nie umie.
Tęsknię za Duchem, bo Duch rządzi ciałem.

 

4. Tęsknię za Duchem, bo Duch daje życie.
To On z ulepionej glinianej figurki uczynił Adama.
To On dolinę kości pełnych Ezechiela zamienił w silne wojsko.
To On powiedział do Piotra: „Poszukuję Cię trzech ludzi”  (Dz 10,19). W Antiochii wyznaczył Barnabę i Szawła do dzieła (por Dz 13,2). Zabronił  głosić słowa w Azji (Dz 16,6) i nie pozwolił przejść do Bitynii (por. Dz 16,7).
„Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda” (J 6,63) – mówi Jezus.
Życie nowe, życie pełne, życie zdecydowane, życie konkretne. 

Tęsknię za Duchem, bo Duch daje życie.
Umieram już z wegetacji. Żadna fotosynteza nie ulepsza mi życia.
Ani podróże, ani książki, ani spotkania, ani samotność, ani praca, ani weekend.
„Masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły” (Ap 3,1) mówi Duch do Kościoła w Sardes.
Nie żyję życiem człowieka, wiem o tym dobrze.
Wegetuję. Umieram. Nie wiem co wybrać, nie mam rozeznania a sprawa jest pilna. Niby robię wiele a nie ma konkretów. Zajeżdżam się jak koń w cyrku a dziwię się, że trasa ciągle ta sama.
Czy po to Bóg tchnął Ducha, kiedy z mamy i taty poczynało się dziecko?
Czy po to namaszczał w wodach chrztu i bierzmowania pieczęci?
Czy po to dał życie, żebym umarł przed śmiercią?
Tęsknię za Duchem, bo Duch daje życie.

 

Veni Creator Spiritus!
Veni Dator munerum!
Veni Sancte Spiritus!
Veni! 

Bo tęsknię…

Opublikowano w Rok C